Agata Przybyłek "Droga, którą przeszłam"
„Droga, którą przeszłam” Agaty Przybyłek zachwyca już na starcie przepiękną okładką, która doskonale koresponduje z tym co w środku.
„Jedyną stałą cechą przyszłości jest to, że nie da się jej przewidzieć ani dokładnie zaplanować. Życie pisze swoje scenariusze, często różne od naszych.”
Dwie narratorki, dwie kobiety, dwie różne historie.
Alicja, po stracie nienarodzonego dziecka wraz z mężem – Dawidem, postanawia zmienić otoczenie. Młode małżeństwo przenosi się z miasta na wieś. Kupują stary, zaniedbany dom, położony na uboczu, otoczony urokliwym, starym parkiem. W nowym miejscu Alicja powoli odzyskuje spokój, udaje jej się uporać z żalem i na nowo zaczyna cieszyć się życiem. Przewrotny los, ma jednak dla małżonków niespodziankę. Nieoczekiwanie, to przed czym starali się uciec, powraca...
Stefania przez całe dzieciństwo nie pragnie niczego ponad miłość matki. Kobieta, odrzuciła córkę zaraz po porodzie. Mimo miłości ojca oraz wsparcia i opieki sąsiadki czuje się nieszczęśliwa. Brak matczynej miłości i pozbawiony ciepła dom odciska na życiu Stefanii głębokie piętno.
Kim dziś jest Stefania i w jaki sposób jej losy splotą się z życiem Alicji?
Gdybym miała jednym zdaniem określić o czym jest ta książka, powiedziałabym, że o miłości. Miłości małżeńskiej, ojcowskiej, matczynej.
Agata Przybyłek poprzez historię Stefanii ukazuje jak wielką moc i siłę oddziaływania ma miłość matki do dziecka. Jak trudne i nieszczęśliwe jest dzieciństwo gdy jej zabraknie. Brak macierzyńskich uczuć kładzie się cieniem na przyszłości dziecka, odciska swoiste piętno, pozbawia wrażliwości i empatii. W pewnym sensie zamyka na drugiego człowieka. Miłość i troska ojca nie jest w stanie zrekompensować młodemu człowiekowi braku ciepła i uczuć matki.
Zarówno w historii Alicji jak i Stefanii bardzo mocno zaakcentowana została siła miłości małżeńskiej. Bowiem to właśnie miłość, jaką obdarza ojciec Stefanii jej matkę, a także Dawid Alicję sprawia, że obydwie kobiety po przeżytych traumach potrafią odzyskać spokój, wiarę w lepsze jutro i zacząć żyć na nowo.
„Droga, którą przeszłam” to nie jest łatwa książka. Ładunek emocjonalny jaki ze sobą niesie jest tak wielki, że mimo iż ma się ochotę przeczytać ją „na raz” nie jest to możliwe. Ogrom bólu, cierpienia, bezsilności jakiego doświadczają bohaterki wydaje się nie do wyrażenia słowami, a mimo to Autorce się to udało. To książka, która łamie serce, sprawia, że momentami brakuje tchu z nadmiaru emocji i wzruszeń. Niezależnie od tego, czy jesteś matką, bezdzietną singielką, czy doznałaś w życiu straty nienarodzonego dziecka czy nie ta historia głęboko Cię poruszy i na długo zostanie w pamięci.
Piękna, mądra i bardzo dojrzała pozycja. Od kobiety dla kobiet. Polecam.



Komentarze
Prześlij komentarz