Alexandra Andrews "Pozorantka"
„Naturą każdej tajemnicy jest to, że ma moc coś zniszczyć.”
„Ludzie myślą, że chcą znać prawdę, ale zawsze są nią rozczarowani. Prawda jest mniej ciekawa niż tajemnica.”
Mocne zakończenie, mimo słabego początku. Mnóstwo mniej lub bardziej zaskakujących zwrotów akcji i niezwykle wyraziste kobiece postaci. Wszystko to znajdziecie w „Pozorantce” - literackim debiucie Alexandry Andrews.
Florence to pracownica jednego z nowojorskich wydawnictw, która marzy o pisarskiej karierze.
Pewnego dnia otrzymuje propozycję objęcia posady asystentki sławnej pisarki, Helen Wilcox. Nie waha się ani chwili. Wspólna praca, a w szczególności wyjazd do Maroka nieodwracalnie zmienią życie obydwu kobiet...
Thriller psychologiczny w wykonaniu Alexandry Andrews to przede wszystkim starannie i bardzo szczegółowo budowana psychologia postaci. Zarówno tajemnicza, pewna siebie i nieco wyniosła Helen, jak również zahukana, pozostająca w skomplikowanych relacjach z matką, sabotująca własne marzenia Florence, choć nie budzą sympatii czytelnika, niezwykle intrygują. Autorka dość szczegółowo kreśli także tło rozgrywających się wydarzeń. Fani mrocznych, trzymających w napięciu, a przede wszystkim dynamicznych thrillerów mogą czuć się nieco rozczarowani. Zawrotne tempo, napięcie, liczne zwroty akcji to ledwie końcówka „Pozorantki”.
W moim odczuciu debiut Andrews to ciekawa i oryginalna (nie tylko ze względu na miejsce akcji) propozycja. Opowieść o niepohamowanych ambicjach, uporze i bezwzględności w dążeniu do realizacji marzeń. Interesująca intryga i tajemnica, która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Andrews pokazała pisarski świat niejako od kuchni. Po lekturze „Pozorantki” słowa skierowane do Florance przez dyrektora wydawniczego: „za tym, co piszesz, musi stanąć więcej doświadczenia życiowego” nabierają zupełnie innego znaczenia. Jakiego? Przekonajcie się sami.
Recenzja we współpracy z wydawnictwem W.A.B.



Komentarze
Prześlij komentarz