Anna Górna "Kraina złotych kłamstw"
Piotr Sauer polski policjant, po dramatycznych przeżyciach, w trosce o bezpieczeństwo swoje i rodziny porzuca służbę i osiada w Zurychu. Praca w korporacji nie daje mu satysfakcji. Tęskni za adrenaliną i poczuciem misji jaką dawała mu posada stróża prawa. Związany obietnicą, że nigdy już nie narazi rodziny na niebezpieczeństwo, a jednocześnie sfrustrowany swoją sytuacją zawodową, w tajemnicy przed żoną podejmuje się roli prywatnego detektywa. Pomaga mu Mia, dwudziestodwuletnia studentka prawa, pracownica tej samej korporacji. Szukając swojej życiowej drogi wraz z Sauerem podejmuje się odnalezienia zaginionej partnerki byłej gwiazdy kina – Jacka Harforda. Rumieńców całej sprawie dodaje fakt, że przed piętnastu laty poprzednia partnerka Jacka również zaginęła i nigdy nie ustalono co się z nią stało. Opinia publiczna, mimo braku dowodów, okrzyknęła go winnym. Mia i Piotr nie mają łatwego zadania. Sprawa jest medialna, a wkrótce okazuje się, że ich pracodawca nie jest z nimi do końca szczery...
Akcja „Krainy złotych kłamstw”, kryminalnego debiutu Anny Górnej osadzona została w Szwajcarii. Autorce udało się pokazać nie tylko architekturę Zurychu, piękno otaczającego go krajobrazu, ale także oddać mentalność jego mieszkańców. Górna nie idealizuje, pisze zarówno o wadach, jak i zaletach mieszkania w tej części świata. Możemy poczuć klimat miejsc, ale także lepiej zrozumieć zachowania wykreowanych przez nią postaci.
Autorka nie szczędzi informacji o życiu prywatnym dwójki głównych bohaterów. Precyzyjnie kreśli obraz ich rodzinnych relacji, opowiada o dręczących ich demonach przeszłości.
Prowadzone przez Mię i Piotra śledztwo toczy się bardzo wolno, jak dla mnie zbyt wolno. Pierwsza połowa książki jest mocno przeciągnięta. Nieco przytłacza liczba pojawiających się na kartach powieści bohaterów, z których zdecydowana większość nie ma istotnego znaczenia dla fabuły. Wiele momentów, można by było wyciąć, choćby fragmenty opisujące targające Sauerem wyrzuty sumienia z powodu oszukiwania i narażania rodziny na niebezpieczeństwo, rozsiane po całej powieści i powtarzane jak mantra. Druga połowa jest zdecydowanie bardziej dynamiczna, dzięki temu książkę czyta się z większym zainteresowaniem. Sam finał nieco zaskakuje.
Anna Górna zabiera nas do świata brudnych sekretów, kłamstw, półprawd i niedomówień skrywanych za fasadą okazałych domów, apartamentów i wielkich korporacji. Pokazuje zawiedzione nadzieje, niezrealizowane ambicje, nałogi i patologiczne relacje. Uzmysławia, że często wydajemy sądy kierując się uprzedzeniami. Wraz z jej bohaterami odkrywamy banalne prawdy, że kłamstwo nie popłaca, że nie istnieje zbrodnia doskonała, a najsłabszym ogniwem są zawsze ludzkie emocje.
Jest nieźle, ale liczyłam na więcej.
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału.



Komentarze
Prześlij komentarz