Jakub Małecki "Dygot"
„Dygot” Jakuba Małeckiego to opowieść o losach rodzin Łabendowiczów i Geldów rozpięta na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Małecki rozpoczyna swą historię tuż przed wybuchem II wojny światowej, a kończy w 2004 roku.
Jana Łabendowicza dosięga przekleństwo rzucone na jego rodzinę przez uciekającą po wojnie Niemkę, której odmówił pomocy. Zostaje ojcem albinosa. Z kolei Bronisławowi Geldzie przypadkowo spotkana Cyganka przepowiada, że jego córce stanie się krzywda - „Piekło ci to dziecko pożre i wypluje jak szmatę!” Dziewczynka w wyniku wybuchu granatu doznaje rozległych oparzeń i cudem unika śmierci.
Kilkanaście lat później, drogi białego jak śnieg Wiktora Łabendowicza i naznaczonej ogniem Emilii Geldy krzyżują się i łączą.
Jakub Małecki ukazuje powojenną, polską prowincję pełną przesądów, zabobonów i uprzedzeń. Nie akceptującą odmienności Wiktora. W albinizmie chłopca upatrującej źródła nieszczęść, niepowodzeń i wszelkiego zła, ale jednocześnie wierzącej, że jego krew i wnętrzności mogą stanowić antidotum na różnego rodzaju choroby.
Bohaterowie Jakuba Małeckiego to zwykli ludzie przedstawieni na tle epoki, w której przyszło im żyć. Postacie są wielowymiarowe, niejednoznaczne. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ich życie naznaczone jest w głównej mierze nieszczęściami z którymi nie umieją sobie poradzić. Wewnętrzne dramaty i słabości zdają się być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jak geny, na które przecież nie mamy żadnego wpływu. Nieliczne chwile szczęścia, których doświadczają są tak krótkie i ulotne, że niemalże niezauważalne.
Choć to opowieść o wielopokoleniowych rodzinach, w których nigdy nie brakowało troski i miłości to bohaterowie są przejmująco samotni i smutni. Nie mogą uciec od nieuchronności losu i przeznaczenia.
Historia głęboko zapadająca w pamięć. Niezwykle poruszająca. Zachwycająca tak samo jak styl autora.



Komentarze
Prześlij komentarz