Jo Nesbø "Królestwo"


„Królestwo” Jo Nesbo to ostatnia z przeczytanych przeze mnie w 2020 roku książek. Książka intrygująca, choć niesamowicie mroczna i przerażająca.

Narratorem i zarazem głównym bohaterem jest Roy Opgard, mechanik samochodowy i kierownik stacji paliw. Roy mieszka samotnie w położonym na uboczu gospodarstwie odziedziczonym po zmarłych rodzicach. Pewnego dnia, po kilkunastu latach nieobecności do domu wraca jego młodszy brat – Carl, przywożąc ze sobą swoją egzotyczną żonę i plan budowy hotelu na skałach, którego współinwestorami mają stać się mieszkańcy osady. Powrót brata burzy spokój Roya, przywołuje traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości. Po raz kolejny braterska miłość Roya zostanie wystawiona na ciężką próbę…

Książka ma wielowarstwową fabułę, w której na pierwszy plan wysuwa się wątek braterskiej miłości. To właśnie ta niezwykła więź łącząca Roya i Carla stanowi oś powieści, wokół której koncentrują się wszystkie wydarzenia. 

Nesbo z kronikarską precyzją kreśli obraz sennej, norweskiej, górskiej wioski. Miejsca gdzie lokalna tradycja i folklor mieszają się z nowoczesnością. Opisuje mroczne, głęboko skrywane sekrety, wzajemne powiązania i relacje łączące jej mieszkańców. 

„Królestwo” to również opowieść o skomplikowanych relacjach rodzinnych, bolesnej przeszłości, która nie pozwala o sobie zapomnieć.

I wreszcie historia miłości mężczyzny do kobiety. Miłości zakazanej, która  wybucha nagle, z całą siłą, obezwładnia ciało i umysł. Sprawia, że człowiek jest w stanie poświęcić dla niej wszystko, nawet to co do tej pory było najważniejsze, determinowało jego zachowanie, wybory i sposób życia.

Nesbo wykorzystuje znany w literaturze od wieków motyw zbrodni, która pociąga za sobą następne. Każda kolejna zdaje się wzbudzać w zbrodniarzu coraz mniejsze emocje, jest popełniana z większą precyzją i wyrachowaniem. Bez skrupułów i na zimno. Najbardziej przerażające jest to, że pomimo usilnych starań lokalnego policjanta żadna z popełnianych zbrodni nie zostanie odkryta i ukarana.

Mam wrażenie, że autor poprzez na pozór nic nieznaczące szczegóły sugeruje czytelnikowi dalszy ciąg  historii. Czyż drugie imię Carla nie jest znaczące? Któż z nas nie zna bibilijnej przypowieści o Kainie i Ablu? Mimo, że u Nesbo jej zakończenie jest inne, to nawiązanie do tej starotestamentowej historii jest bardzo czytelne.

Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Do tej pory znałam twórczość Nesbo tylko z serii o Harrym Hole, ale „Królestwo” bije tę serię na głowę. Mocna rzecz.

Komentarze

Popularne posty