Magdalena Majcher "Małe zbrodnie"
W małej wsi w województwie mazowieckim, na skutek anonimowego donosu policja dokonuje makabrycznego odkrycia. Na jednej z posesji znalezione zostają szczątki noworodków. Oczywistą podejrzaną staje się matka nieżyjących dzieci. O sprawie mówi cała Polska. Opinia publiczna wydaje wyrok, osądza, zanim zrobi to wymiar sprawiedliwości. Media dodatkowo podgrzewają atmosferę. Czy jednak wina matki jest tak jednoznaczna? Jak to możliwe, że najbliższa rodzina nie wiedziała o dokonywanych przez nią na przestrzeni kilku lat zbrodniach? Co z mieszkańcami wsi? Czy aby na pewno „nikt nie widział, nikt nie słyszał...”? Czy żmudna praca policji i prokuratorów, próbujących złamać panującą wśród rodziny i mieszkańców wsi zmowę milczenia, ustalić fakty, postawić zarzuty, sprawić, aby sprawca poniósł zasłużoną karę zakończy się sukcesem?
„Małe zbrodnie” Magdaleny Majcher to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Autorka sięgnęła po historię, którą przed laty żyła cała Polska. Choć zmieniła personalia sprawców i osób związanych ze śledztwem, fabułę powieści stworzyła w oparciu o akta sądowe. Nie ograniczyła się jednak do suchych faktów, ubrała tę historię w emocje. Ukazała szerszą perspektywę zdarzeń. Oddała głos oskarżonej, jej siostrze, policjantowi oraz prokuratorowi.
Majcher nie usprawiedliwia przestępstwa, ale pokazuje jak do niego doszło. Przedstawia dom, który zamiast stanowić bezpieczną twierdzą staje się więzieniem i areną okrutnych zbrodni. Kreśli obraz rodziny, w której zamiast szacunku, zrozumienia i empatii, doświadcza się przemocy fizycznej i psychicznej, w której ofiara staje się katem. I choć przestępstwo, wciąż pozostaje przestępstwem, a sprawca bezsprzecznie musi ponieść karę, to po zapoznaniu się z całością tej wstrząsającej historii czytelnikiem targają ambiwalentne uczucia.
Magdalena Majcher stara się uświadomić nam, że za każdą, nawet najbardziej makabryczną zbrodnią kryje się ludzki dramat, a „[...] wina wcale nie jest czymś oczywistym. To nie tak, że albo jest, albo jej nie ma. Wina i zbrodnia nigdy nie są czarno – białe”. „Małe zbrodnie” to przestroga przed pochopnym ferowaniem wyroków. To dowód na to, że można stworzyć powieść opartą na faktach i nie pozbawić bohaterów prawa do uczuć i emocji.
Recenzja we współpracy z wydawnictwem W.A.B.



Komentarze
Prześlij komentarz