Marek Czestkowski "Knurowiec"
Knurowiec, wieś będącą jednocześnie przeciętną i unikatową, otoczoną ze wszystkich stron gęstym lasem, z jedną asfaltową drogą przez miejscowych zwana Szosą, w przeddzień obchodów Dnia Knurowca i dwa dni przed wyborami samorządowymi odwiedza wybitny dygnitarz Jedynej Słusznej Partii. Zołzanna Kłamczyńska pragnie „wyjaśnić niedociągnięcia w pewnych sprawach”, a konkretnie przyczynę opieszałości, rządzącego nieprzerwanie od trzydziestu lat, sołtysa we wprowadzaniu „narodowego socjalizmu” oraz realizacji „Socjalistycznego Programu Rozdawniczego Eldorado”. Kiedy Kłamczyńska uświadamia sobie, że postanowienia Jedynie Słusznej Partii oraz Naczelnika nie mają w Knurowcu szans na realizację postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...
Akcja powieści pędzi na złamanie karku, wciąga i nie pozwala odetchnąć. Na światło dzienne wychodzą głęboko skrywane tajemnice mieszkańców Knurowca, a każdy z trzech opisanych przez Autora dni przynosi nowe zaskoczenia.
Czestkowski wykreował całą plejadę groteskowych postaci, które podobnie jak stworzona przez niego fabuła, w pierwszej chwili bawią, aby finalnie przerazić. Niech Was nie zwiedzie ta początkowa sielskość, przywodząca na myśl serialowe Wilkowyje. Zabawnie jest bowiem tylko przez chwilę, potem - do bólu prawdziwie.
„Knurowiec” to pełna absurdu i groteski powieść, w której Marek Czestkowski piętnuje i ośmiesza nasze polskie przywary, stosunki społeczne, a nade wszystko sytuację polityczną. W tej niewielkiej „wsi na końcu świata” jak w soczewce koncentrują się bowiem aktualne bolączki polskiego społeczeństwa. Autor jako bystry obserwator rzeczywistości nikogo nie oszczędza. Obrywa się zarówno elicie politycznej, jak i zwykłym obywatelom. Swoje wnioski i opinie Czestkowski wyraża wprost, niejako dla złagodzenia ich negatywnego wydźwięku ucieka się do czarnego humoru, ironii i sarkazmu.
Podobały mi się nawiązania do aktualnej sytuacji politycznej wplecione w fabułę powieści, żałuję jednak, że były tak bezpośrednie i czytelne. Szkoda, że Autor nie zaufał w większym stopniu inteligencji czytelnika i nie stworzył bardziej wyrafinowanych i zakamuflowanych aluzji.
Przyznać jednak muszę, że sporo tu prawdy, celnych spostrzeżeń, a diagnoza jaką Autor stawia naszemu społeczeństwu i aktualnej sytuacji politycznej jest niezwykle trafna.
Pozytywnie zaskoczyła mnie również warstwa językowa powieści, a szczególnie niezwykła lekkość z jaką Czestkowski tworzy neologizmy i zaskakujące połączenia wyrazowe.
Warto sięgnąć.
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Oficynka.



Komentarze
Prześlij komentarz