Przemysław Piotrowski "Cherub"

 


Lato. W Zielonej Górze zostaje znalezione zmasakrowane ciało prokuratora Brunona Kotelskiego, a w nim ukryty niekompletny łańcuszek. W tym samym czasie, w Warszawie Igor Brudny otrzymuje przesyłkę zawierającą brakujący element wisiorka. Wyrusza do Zielonej Góry (tradycyjnie już, w towarzystwie Julki Zawadzkiej) i angażuje się w prowadzone śledztwo. Przeszłość ponownie się o niego upomina...

Tym razem, oprócz znanego z poprzednich części wątku pedofilii w kościele katolickim autor przybliża świat seksualnych dewiantów, BDSM oraz darknetu. Świat, nierzadko odwiedzany przez osoby wpływowe, powszechnie znane, którym jednak wszelkie nadużycia i zbrodnie uchodzą na sucho.

Sporo miejsca poświęcił Piotrowski opisom zbrodni, które tym razem są bardzo dokładnie zaplanowane, przemyślane, okrutne i przerażające. Zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach.

W porównaniu ze „Sforą” akcja w „Cherubie” jest dynamiczna. Dzieje się dużo i szybko.

Znowu jednak zabrakło mi elementu zaskoczenia. Emocji w snuciu domysłów, kto za tym wszystkim stoi i dlaczego jest aż tak brutalny i zdesperowany. Uważam, że przeciętny czytelnik, nie mający na co dzień do czynienia z seryjnymi mordercami jest w stanie domyślić się kto jest sprawcą. Doświadczonym śledczym natomiast, rozwiązanie zagadki nastręcza wielu trudności. Zupełnie mnie to nie przekonuje. 

Zakończenie nie jest oczywiste i daje możliwość własnej interpretacji. Odnoszę wrażenie, że choć przeszłość upomniała się o Igora Brudnego po raz ostatni, to autor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. 

Z całej trylogii najbardziej podobało mi się „Piętno”, najmniej - „Sfora”. Nie mniej jednak, zachęcam do lektury całości. Zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie. 


Komentarze

Popularne posty