Przemysław Żarski "Gabinet luster"
Dzieciństwo może stanowić brzemię, które nie pozwala rozwinąć
skrzydeł i żyć pełną piersią lub trampolinę, umożliwiającą wybicie się i stałe
wznoszenie. Jako dorośli ludzie mamy tendencję do postrzegania tego okresu
życia zero – jedynkowo. Idealizujemy go, albo doszukujemy się w nim źródła
wszelkich życiowych niepowodzeń. Podobny stosunek mamy do rodziców. Traktujemy
ich jako tych, którzy wrzucili nam na plecy ciężki bagaż albo zapewnili
beztroskę, stanowiącą podwaliny szczęśliwej dorosłości.
Przemysław Żarski przyzwyczaił nas do tego, że to, co łatwe i
przyjemne nie leży w kręgu jego pisarskich zainteresowań. Zarówno tytuł, jak i
dedykacja, którą opatrzył swoją najnowszą powieść sugerują, że właśnie
dzieciństwo stanowić będzie przedmiot jego literackiej wiwisekcji.
„Gabinet luster” koncentruje się wokół trudnych, bolesnych
doświadczeń z najmłodszych lat życia Ady i Igora. Nastoletniego chłopca, który
zaginął w tajemniczych okolicznościach i jego młodszej siostry, dorastającej w
cieniu tej tragedii. Dorosła Ada postanawia wrócić do rodzinnej miejscowości i
zmierzyć się z demonami przeszłości. Poznać prawdę o sobie i swojej rodzinie,
odkryć co tak naprawdę wydarzyło się przed dwudziestu laty na leśnej polanie.
Jednak czy po tak długim czasie dotarcie do prawdy jest możliwe? I czy w ogóle
warto dążyć do jej odkrycia?
„Cała jej przeszłość to gra w złudzenia. Krzywe zwierciadło, w
którym odbijał się zniekształcony obraz szczęśliwego dzieciństwa, kochającej
rodziny, niespełnionych ambicji. Czuła się jak w gabinecie luster, starała się
złożyć w całość rozsypane kawałki rozbitego szkła. Stworzyć z nich kruchą
iluzję, w której mogła się przejrzeć.”
W tej biegnącej dwutorowo historii, przeszłość przeplata się z
teraźniejszością, a głosy kilku narratorów tworzą spójną, dojmująco smutną,
niekiedy przerażającą opowieść o nieobecności, która nieodwracalnie zmieniła
życie Ady i jej rodziców. Autor z wprawą kreśli obraz trudnych rodzinnych
relacji, osobistych zmagań z traumą, dojmującej samotności. To powieść o
bezwzględnym dążeniu do poznania i zrozumienia przeszłości.
Przemysław Żarski rozprawia się z iluzją szczęśliwego dzieciństwa,
którą każdy z nas w sobie pielęgnuje. Pokazuje, że pamięć ludzka bywa zawodna,
często przechowuje tylko dobre wspomnienia. Wygładza ostre krawędzie, spycha w
niebyt to, co trudne i bolesne. Szczególnie, jeśli związane jest z osobami,
których już z nami nie ma.
Miłość ojcowska to temat mało eksploatowany literacko. Autor na
kartach „Gabinetu luster” ukazuje różne jej oblicza. Przedstawia ojców, którzy
w imię miłości do swoich dzieci nie cofną się przed niczym. Choć ich
postępowanie, budzi w czytelniku moralny sprzeciw, to motywy, którymi się
kierują już nie. Autor pokazuje, że dobre intencje prowadzą niekiedy do złych
czynów, a te z kolei rykoszetem mogą uderzyć w tych, których za wszelką cenę
staramy się chronić.
Najnowsza powieść Przemysława Żarskiego to także obraz życia i
funkcjonowania małej, hermetycznie zamkniętej społeczności, w której „każdy
gest i niefortunnie wypowiedziane słowo mogą trafić na niewłaściwy grunt
i przeinaczone wrócić ze zdwojoną siłą”. Nieodzowne w takich społecznościach
kościół, szkoła i sklep, stanowią źródło informacji, ferują wyroki, kształtują
opinie. Jest też oczywiście lokalna „czarna owca” w postaci Ireneusza
Zalewskiego, dziennikarza „starej daty”, który w powieści odegra znaczącą rolę.
Autor dotyka także takich problemów jak pedofilia, alkoholizm,
dewocja... Niewątpliwie jest to powieść złożona.
Przemysław Żarski z aptekarską precyzją odmierza dawki informacji,
pozwalając nam układać możliwe scenariusze zdarzeń, aby po chwili dodać coś, co
absolutnie burzy obraz, który powstał w naszej głowie. Pisze niezwykle
plastycznie, budując niepowtarzalną atmosferę i klimat. Niespieszne tempo akcji
dodatkowo podsyca ciekawość. Stworzona przez niego historia wywołuje całą gamę
silnych emocji, trzyma w napięciu, niepokoi i nieustannie zaskakuje.
Bohaterowie, których stworzył są niezwykle wyraziści i przede wszystkim
niejednoznaczni.
Gdybym na tym zakończyła charakterystykę „Gabinetu luster”
moglibyście odnieść mylne wrażenie, że to ledwie dobry thriller. A tak naprawdę
historia, którą serwuje nam Autor, choć utrzymana w jego konwencji, znacznie
poza nią wykracza. To powieść nie dość, że wielowarstwowa, to z licznymi
odnogami. To thriller, w którym „to, co niedopowiedziane, stanowi o wadze tego,
co wyrażone”. A to z kolei sprawia, że blisko mu do literatury pięknej.
„Gabinet luster” to metaforyczny tytuł, literacko piękny język, a
nade wszystko nieustanne zmuszanie czytelnika do głębszych refleksji. Do
odniesienia tego o czym czyta, do własnego życia i doświadczeń. Do stawiania
pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi, zarówno na kartach powieści, jak i we
własnym wnętrzu.
Czy zatem polecam tę powieść? Nie. To absolutny must read dla fanów
Autora, ale także dla tych, którzy oczekują czegoś więcej od literatury na
pozór czysto rozrywkowej.
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału.



Komentarze
Prześlij komentarz