Rafał Artymicz "Narkoza"

 


Debiutancka powieść Rafała Artymicza to połączenie powieści obyczajowej i thrillera medycznego. Afera transplantologiczna, w której ujawnienie angażuje się trójka przyjaciół, lekarzy pracujących wspólnie w jednym z poznańskich szpitali, zmusza ich do przeprowadzki i podjęcia pracy we Wrocławiu. Dla Artura jest to powrót do miejsca, w którym przez wiele lat mieszkał, studiował i w którym pozostawił wiele wspomnień, także tych bolesnych i nieprzepracowanych. Czy trójce przyjaciół uda się dotrzeć do osób zaangażowanych w handel organami i nielegalne przeszczepy? Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za dążenie do prawdy? Czy Artur upora się z trudną przeszłością i da sobie szansę na szczęście? 

Rafał Artymicz serwuje nam międzynarodową aferę kryminalną, w którą oprócz lekarzy zamieszani są prominentni politycy. Autor z wprawą kreśli obraz życia młodych lekarzy, którzy poza pracą znajdują czas na życie towarzyskie, miłość, przyjaźń i założenie rodziny. Przede wszystkim jednak „Narkoza” to opowieść o skomplikowanej relacji pomiędzy dwoma mężczyznami. O zmaganiu z bolesnymi wspomnieniami, z rozstaniem, z którym mimo upływu lat wciąż trudno się pogodzić. Historia Artura i Mariusza posłużyła Autorowi do pokazania z jakimi problemami mierzą się na co dzień osoby homoseksualne. Stereotypy, problemy w stworzeniu trwałego związku, obawa przed reakcją najbliższej rodziny i współpracowników na coming out – to tylko niektóre z nich. Artymicz zwrócił uwagę także na takie kwestie jak trudności z powrotem do życia społecznego i zawodowego po doświadczeniu walki z chorobą alkoholową. 

„Narkoza” to wielowątkowa, interesująca fabuła. Ponad 600 stron dynamicznej, wartkiej akcji z wieloma, zaskakującymi jej zwrotami. Książkę mimo sporej objętości czyta się sprawnie, z niesłabnącym zainteresowaniem. Autor ciekawie poprowadził wątek kryminalno – szpiegowski. Ubolewam jednak nad tym, że ustępuje on miejsca obyczajowo – romansowemu, w moim odczuciu nazbyt melodramatycznemu i ckliwemu. Barwni bohaterowie nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Cyniczny, snobistyczny, obdarzony dość specyficznym poczuciem humoru Artur, z jednej strony bywa niezwykle irytujący, z drugiej – nie sposób mu nie kibicować w zmaganiach z przeszłością i samym sobą. Mogłabym się trochę czepiać warstwy językowej; nadużywania przez Autora słowa „wręcz”, zwrotu „co nie”, który niejednokrotnie kończy wypowiedź dojrzałych, wykształconych ludzi i w realnym życiu brzmiałby co najmniej osobliwie, ale tak naprawdę, nie zmienia to faktu, że „Narkoza” to całkiem udany, nieszablonowy i odważny debiut. 

Recenzja we współpracy z Autorem i wydawnictwem Novae Res.

Komentarze

Popularne posty