Remigiusz Mróz "Szepty spoza nicości"
„Szepty spoza nicości” Remigiusza Mroza to trzecia część przygód Seweryna Zaorskiego i Kai Burzyńskiej.
Po rocznej nieobecności Seweryn i Lidka przyjeżdżają do Żeromic, aby sfinalizować sprzedaż domu. Formalności przedłużają się i wszystko wskazuje na to, ze ktoś celowo chce zatrzymać Zaorskiego w miasteczku. Dziwnym zbiegiem okoliczności, tego samego dnia policja otrzymuje anonimowe zgłoszenie o znalezieniu poćwiartowanego ciała w pobliskim lesie, a lokalny patomorfolog przebywa na urlopie. Seweryn nie zamierza angażować się w śledztwo, jednak na prośbę Burzy zmienia zdanie. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy głowa poćwiartowanego mężczyzny zostaje odnaleziona w jego piwnicy…
Bardzo lubię twórczość Remigiusza Mroza, a seria z Burzą i Zaorskim szczególnie przypadła mi do gustu. Oczekiwania co do trzeciej części miałam spore, szczególnie biorąc pod uwagę to jak piorunujące wrażenie wywarła na mnie część druga. Niestety, tym razem spotkało mnie spore rozczarowanie. „Szepty spoza nicości” to według mnie najsłabsza część cyklu.
Wątki miłosno-erotyczny i sensacyjno-przygodowy zdecydowanie zdominował tę historię, spychając wątek kryminalny w głąb i czyniąc go jedynie pobocznym. Jak dla mnie, ze stratą dla całości.
Temat neonazizmu, po który tym razem sięgnął autor, bardzo ciekawy, jednak opisy historii rozwoju nazizmu - jak z niezwykle nudnego podręcznika historii. Pozbawione polotu, przydługie i nużące. Postacie neonazistów obecne na kartach powieści Mroza, aż prosiły się o rys psychologiczny. Skąd takie zainteresowania, co ich ukształtowało, co leży u podstaw ich zachowania. Niestety o tym, ani słowa.
Dobra muzyka w tle, suchary Seweryna, tak żenujące, że aż śmieszne i zabawne wypowiedzi Lidki niestety nie uratowały tej historii.
Mimo całej sympatii dla Remigiusza Mroza muszę stwierdzić, że tak jak od poprzednich części tej serii nie mogłam się oderwać, tak tym razem lekturę musiałam sobie dawkować, aby móc dobrnąć do końca.



Komentarze
Prześlij komentarz