Bartłomiej Kowaliński "Potwór z Podhala"

 


[współpraca reklamowa z @dreams_wydawnictwo]


„Kobieta nieco się zmieszała. Szybko się odwróciła i zniknęła dziennikarzowi z pola widzenia. Wolski stał w miejscu. Czuł, że znowu został wciągnięty w jakąś mroczną historię, i miał wrażenie nadciągających kłopotów”.


Dziennikarz śledczy Paweł Wolski powraca w doskonałym stylu! Trzeci tom serii ponownie przenosi nas na Podhale. Stajemy się świadkami zmagań głównego bohatera z najtrudniejszym, najbardziej skomplikowanym śledztwem w jego dotychczasowej karierze. 


Wszystko zaczyna się kiedy dziennikarz Ogólnopolskiego Portalu Informacyjnego, Marcin Ratajczak, nie pojawia się na umówionym spotkaniu, a Wolski dowiaduje się, że zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Pawła nurtuje pytanie: dlaczego dziennikarz nocny, który zajmował się jedynie tłumaczeniem zagranicznych tekstów i przygotowywaniem materiałów do publikacji zabiegał o spotkanie z nim? Czyżby na własną rękę prowadził jakieś śledztwo? Wolski postanawia przyjrzeć się sprawie, choć ma świadomość, że musi zachować ostrożność. „Ktoś, kto obiera za cel dziennikarza, nie ma żadnych hamulców”. Tropy przywiodą Pawła nad Jezioro Rożnowskie, gdzie odkryje, że jedną z ostatnich osób, z którymi rozmawiał Ratajczak był wpływowy, sądecki biznesmen. Dlaczego mężczyzna tak nerwowo zareagował na zapisane przez Marcina kobiece imię i nazwisko? Dokąd zaprowadzą Wolskiego przypadkowo odnalezione zdjęcie i zarejestrowana tuż przed spotkaniem z biznesmenem wypowiedź Ratajczaka, w której mowa o ukrytym ciele?


Czorsztyn, Nowy Targ, Zakopane – Paweł Wolski wędrując po śladach nieżyjącego dziennikarza,  burząc spokój kilku rodzin, rozdrapując stare rany, będzie coraz głębiej zanurzał się w przeszłość. Przeszłość trudną i bolesną, z której mroków, wbrew temu, co sugeruje tytuł, wyłoni się więcej niż jeden potwór. 


Dynamiczna akcja, liczne, zaskakujące jej zwroty i nie dające się przewidzieć zakończenie – to dobrze znane z poprzednich powieści Autora elementy, które sprawiają, że od serii z Wolskim trudno się oderwać. „Potwór z Podhala” zaskakuje złożonością fabuły oraz stopniem skomplikowania zagadki kryminalnej, z którą mierzy się główny bohater. Ilość tropów, którymi  musi podążać, motywów, które musi wziąć pod uwagę naprawdę robi wrażenie.


Wolski niezmiennie budzi sympatię. Wykazuje się intuicją, sprytem. Zaskakuje empatią, szczególnie w stosunku do osób starszych. Ludzie mu ufają, otwierają się przed nim, a to znacznie ułatwia mu pracę. 


Po raz kolejny udało się Bartłomiejowi Kowalińskiemu świetnie oddać klimat miejsc, w których osadził akcję. Tym razem, poza samymi opisami, zaserwował czytelnikom kilka mniej znanych faktów, historii z nimi związanych i zgrabnie wplótł je w fabułę powieści. 


Mam nieodparte wrażenie, że każdy kolejny tom cyklu z Pawłem Wolskim jest coraz lepszy, dlatego liczę na to, że „Potwór z Podhala” nie będzie tym ostatnim.

Komentarze

Popularne posty