Marcel Woźniak "Mgnienie"


Druga część cyklu z detektywem Leonem Brodzkim, rozpoczyna się dokładnie w tym momencie, w którym zakończyła się akcja pierwszej. Jeśli nie czytaliście „Powtórki”, to koniecznie musicie to zrobić. Poszczególne tomy tej serii ściśle się ze sobą łączą. 

Heraklit, psychopatyczny morderca został pojmany, ale jego brat wciąż działa. Brutalne morderstwo i porwanie młodej dziewczyny zmuszą Brodzkiego do walki nie tylko z przestępcą i jego pomocnikami, ale także z upływającym czasem. W tym starciu liczy się każda minuta. Sprawa jest o tyle trudniejsza, że dotyczy rodziny toruńskiego detektywa. W „Mgnieniu” Leon Brodzki ponownie będzie musiał mierzyć się z trudną i bolesną przeszłością. 

Akcja, przynajmniej początkowo, nieco zwalnia. Marcel Woźniak pozwala nam lepiej poznać bohaterów. Słuchamy ich rozmów, poznajemy myśli, a te zdają się mówić o nich więcej niż czyny. 

Głównym miejscem wydarzeń pozostaje Toruń, jednak tym razem Autor zabiera nas także do klimatycznego, nadmorskiego Darłowa. Miasta, z którego pochodzi, i w którym mieszka była żona toruńskiego detektywa – Dagmara. To właśnie tam Leon pozna, będzie współpracował i prowadził egzystencjalne dysputy z Rolandem Brykiem – lokalnym stróżem prawa. 

Woźniak nie stroni od czarnego humoru, odwołań do aktualnej sytuacji kraju (także politycznej). Kolejny raz na kartach jego powieści pojawia się postać „pożyczona” od Roberta Małeckiego – dziennikarz Marek Bener. 

Sporo tutaj nawiązań m. in. do Agathy Christie czy Williama Szekspira. Rozważań nad życiem ludzkim i jego naturą. Nad istotą dobra i zła, błędami, za które prędzej czy później trzeba zapłacić. To najbardziej refleksyjna i melancholijna część serii. Jednocześnie jednak, jest to też część najbardziej mroczna. 

„Mgnienie” to kryminał pełen zaskakujących zwrotów akcji, z zagadką, której rozwiązanie kryją mroki przeszłości. Tutaj trup ściele się gęsto, a znani z „Powtórki” bohaterowie zyskują nowe rysy. Mimo początkowo spokojnego tempa, końcówka przywodzi na myśl powieści sensacyjne, a finał  ponownie zmusza czytelnika do niezwłocznego sięgnięcia po kolejny tom. 

Język, jakim posługuje się Autor, tak bardzo wydawałoby się nieprzystający do gatunku, stanowi nie tylko znak szczególny całej serii, ale także jej największy atut. 




Komentarze

Popularne posty