Małgorzata Starosta "Kto zabił mamusię?"
"Kto zabił mamusię?” to klasyczna komedia kryminalna, która delikatnie pachnie kultowymi powieściami królowej gatunku – Joanny Chmielewskiej. Główną bohaterką książki (tak, jak to często bywa u niekwestionowanej królowej) jest sama Autorka, która wraz ze swoją serdeczną przyjaciółką próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa. Denatką, w przypadku, okazuje się ta, której do rodziny się nie zalicza, w dodatku była, więc już w ogóle gorzej niż obca. Co więcej, zabójstwo eksteściowej powiązane jest z tajemniczą sprawą sprzed dwudziestu lat. Małgonia i Baśka mają pełne ręce roboty. Podobnie jak przystojny podkomisarz Michał Bączyński, który dotąd istniał jedynie w wyobraźni tej pierwszej. W tle majaczy były i obecny mąż Starosty, niegdysiejszy teść, aktualna teściowa, wyrodna córka i skarb. Jednym słowem - dzieje się!
Moje pierwsze spotkanie z piórem Małgorzaty Starosty uważam za udane. „Kto zabił mamusię?” to zabawna, lekka historia, którą czyta się błyskawicznie. Choć fabuła i zagadki kryminalne są raczej nieskomplikowane, ujął mnie błyskotliwy humor, cięte, inteligentne riposty, biegłość i gibkość z jaką Autorka posługuje się językiem polskim. Humor sytuacyjny również na najwyższym poziomie. Jestem przekonana, że kilka stworzonych przez Starostę scen na wieki wryło się w moją pamięć. (Obawiam się, że ku uciesze gapiów, będą one do mnie wracać w najmniej odpowiednich momentach.) Jeśli chodzi o bohaterów powieści, pokochałam aktualną teściową Małgoni, a Bączek sprawił, że zapragnęłam przeczytać serię Pruskie Baby. Jedynie postać Baśki, na dłuższą metę, okazała się dla mnie nazbyt ciężkostrawna. Jeżeli szukacie komedii kryminalnej nieprzeznaczonej jedynie dla ociężałych umysłowo „Kto zabił mamusię?” sprawdzi się idealnie.
Część dochodu ze sprzedaży książki przeznaczona jest na rzecz fundacji humanitarnych wspierających Ukrainę.
Komentarze
Prześlij komentarz