Jędrzej Pasierski "Wodnik"
Leśne stawy i trzęsawiska w oparach jesiennej mgły. Przenikający na wskroś poranny chłód i drażniący nozdrza zapach butwiejących liści. Małe miasteczko i panujący w nim, specyficzny klimat. Duży, stary, zaniedbany dom otoczony lasem. Jego tajemniczy mieszkańcy, ich sekrety i animozje. Rodzina naznaczona stratą i mały chłopiec, który widział za dużo...
Szczepan Turski, doświadczony psycholog specjalizujący się w pracy z dziećmi, przyjeżdża do Zwierzyńca na zaproszenie matki siedmioletniego Michała. Kobietę niepokoją nagłe wybuchy złości u syna. Turski dosyć szybko odkrywa, że rodzina do której trafił ma swoje tajemnice. Zaskakuje go wiadomość, że dwa lata temu, w niewyjaśnionych okolicznościach starszy brat Michała utonął w pobliskim stawie. Jego podopieczny twierdzi, że Marcel nie utonął, tylko zabrał go wodnik. Szczepan chcąc pomóc chłopcu, postanawia przeprowadzić śledztwo w tej sprawie.
Mieszkająca w Zwierzyńcu pisarka, Ula Radziwiłowicz, próbując rozprawić się z przeszłością, również błądzi w gąszczu tajemnic. Nieoczekiwanie, te dwie, zdawałoby się niepowiązane ze sobą historie, splotą się w jedną.
Jędrzej Pasierski stworzył powieść, od której nie sposób się oderwać! „Wodnik” od początku do końca trzyma czytelnika w napięciu, niepokoi i nieustająco zaskakuje. Autor znakomicie oddał klimat i wykorzystał topografię małego, roztoczańskiego miasteczka i jego najbliższych okolic. Zwierzyniec Pasierskiego, to miejsce wprost stworzone do zbrodni!
„Wodnik” to thriller psychologiczny pełen głęboko skrywanych, przerażających tajemnic. Plątanina ludzkich losów i skomplikowanych relacji. Opowieść o traumach z przeszłości, które wpływają na decyzje bohaterów i determinują ich los. Historia zawiła i niejednoznaczna. Angażująca emocjonalnie. Nieoczywiste zakończenie znakomicie dopełnia całość. Pasierski stworzył bohaterów wyrazistych, wiarygodnych, z którymi łatwo empatyzować. Zachwyca znakomitym warsztatem, wyrazistym językiem i lapidarnym stylem. Bardzo polecam! Również dlatego, że mój rodzinny Zamość na kartach „Wodnika” ma swój epizod.
Komentarze
Prześlij komentarz