Grzegorz Kapla "Bezruch"
„Jeśli masz słowa, które trzeba powiedzieć – powiedz, zanim skończy się czas”.
„Bezruch” Grzegorza Kapli to kryminał, w którym literacka fikcja miesza się z realizmem.
Przy okazji poszukiwań uprowadzonego przez ojca, pięcioletniego chłopca warszawscy policjanci, w posowieckim bunkrze dokonują makabrycznego odkrycia. Natrafiają na zmumifikowane ciało kobiety. Okazuje się, że geneza tej zbrodni sięga czasów komunizmu. Podkomisarz Olga Suszczyńska z narażeniem zdrowia i życia będzie próbowała rozwikłać tę kryminalną zagadkę. Sprawa jest o tyle delikatna, że uwikłany w nią jest znany polityk, kandydat na prezydenta naszego kraju, startujący w wyborach z ramienia opozycji. Komu i dlaczego zależy na zatuszowaniu zbrodni sprzed lat? Czy Suszczyńskiej uda się dotrzeć do prawdy?
Opisywane wydarzenia rozgrywają się w dwóch przestrzeniach czasowych. Mamy tutaj rok 2020, który przyniósł pandemię koronawirusa, lockdown, plany korespondencyjnych wyborów prezydenckich oraz lata 70 i 80 minionego wieku; komunizm, działalność esbeków, ZOMO, ale także narodziny Solidarności i działalność konspiracyjną. Oprócz bohaterów i wydarzeń fikcyjnych Autor opisuje i przedstawia rzeczywiste osoby i zdarzenia. Padają nazwiska: Wałęsa, Popiełuszko, Kuroń, Miłosz, Giedroyc, Jaruzelski, a także Niedźwiedzki i Mann. Również w kontekście współczesnych wydarzeń pojawiają się nazwiska znanych polityków; Kaczyński, Duda, Gowin, Budka. Autor wiernie oddał nie tylko sytuację polityczną naszego kraju, ale również nastroje społeczne i atmosferę zarówno lat 80 minionego wieku, jak i czasów współczesnych. Wyraźnie widać, że Kapla szuka analogii pomiędzy tymi dwoma okresami i udaje mu się pokazać, że zarówno lockdown jak i stan wojenny są czasem zamknięcia i izolacji, czasem strachu i niepewności. O ile jednak stanu wojennego można było uniknąć, o tyle na COVID-19 nie mieliśmy wpływu.
Kapla opisuje tę polską rzeczywistość szczegółowo, bez upiększeń, wyszukanych metafor i epitetów. Postaci policjantów, byłych esbeków, a także kandydata na prezydenta choć fikcyjne są niezwykle wiarygodne. Ich dialogi, komentarze są nieszablonowe, niekiedy zabawne, ale do bólu prawdziwe, zawsze celne, w punkt. Podobało mi się, że Autor w usta postaci historycznych wkłada słowa, które kiedyś wypowiedziały.
Choć warstwa historyczna stanowi jedynie tło dla współczesnych wydarzeń jest kluczowa dla zrozumienia i emocjonalnego przeżycia całej powieści. Stanowi o jej sile i wartości.
Autor umiejętnie buduje napięcie, akcja jest wartka, a zakończenie zaskakuje. Choć wątek kryminalny jest w całości fikcyjny, to nosi w sobie wszelkie znamiona prawdopodobieństwa.
„Bezruch” to naprawdę świetnie skonstruowany i napisany kryminał, niełatwy, z wielkim ładunkiem emocjonalnym i historią w tle. Polecam.
Na koniec zostawiam Wam kilka cytatów ku refleksji.
„[...] ten, kto przychodzi cię pocieszyć w czasie żałoby, nie powinien odzywać się pierwszy, musi po prostu siedzieć i słuchać, żeby tego, kto cierpi, nauczyć, jak ważne jest trwanie z kimś drugim w milczeniu”.
„[...] kiedy wszystko jest tak samo szare, nie rodzi się w ludziach zawiść. Rodzi się nadzieja, że jeśli tak samo mamy w niedostatku, to i w zwycięstwie podzielimy się światem po równo”.
„Ja myślę, że nie jest ważne, czy człowiek wierzy w Boga, czy nie wierzy. Ważne, czy Bóg wierzy jeszcze w człowieka. Tylko wtedy są jakieś szanse”.
Recenzja we współpracy z wydawnictwem Słowne.
Komentarze
Prześlij komentarz