Wojciech Chmielarz "Za granicą"
Pamiętam, jak blisko trzy lata temu, na spotkaniu w ramach Festiwalu Granda, Wojciech Chmielarz powiedział, że chciałby kiedyś napisać powieść erotyczną. Wtedy sądziłam, że żartuje, ale po lekturze „Za granicą” dochodzę do wniosku, że przynajmniej częściowo, zrealizował swój plan.
Daria i Marek, małżeństwo trzydziestoparolatków, rodzice kilkuletniego Antosia, na miejsce swojego wakacyjnego wypoczynku wybrali słoneczną Chorwację. Będąc niemalże u celu wielogodzinnej podróży decydują się podwieźć atrakcyjną, młodą autostopowiczkę, która ku ich wielkiemu zaskoczeniu, wraz ze sporo od siebie starszym mężem, okazuje się mieszkać w domu obok. Z inicjatywy dziewczyny, mimo wyraźnej niechęci Marka, a rosnącej ciekawości Darii, sąsiedzkie relacje zacieśniają się. Kiedy Marek, mimo urlopu, rzuca się w wir pracy, zmęczona całodzienną opieką nad synem, rozczarowana zachowaniem męża i coraz bardziej zafascynowana nowymi znajomymi Daria, korzysta z zaproszenia i udaje się do ich domu na kolację. Nie spodziewa się, że ten jeden wieczór, diametralnie zmieni jej dotychczasowe życie.
Wojciech Chmielarz serwuje czytelnikowi thriller psychologiczny z wątkiem kryminalnym i rozbudowaną warstwą obyczajową. Akcja „Za granicą” rozwija się niespiesznie, dzięki czemu możemy lepiej przyjrzeć się bohaterom i ich relacji. Wydarzenia nabierają tempa, mniej więcej, od połowy książki, a scenariusz który serwuje nam Autor jest tyleż zaskakujący, co mało prawdopodobny. „Za granicą” to powieść, która kipi erotyzmem, magnetyzuje atmosferą nabrzmiałą pożądaniem, głęboko skrywanymi, tłumionymi żądzami, pragnieniem przeżycia czegoś ekscytującego, na co do tej pory nie miało się odwagi. Wakacyjny luz, fascynujący sąsiedzi i piękne okoliczności przyrody – warunki idealne, by dać się porwać chwili i zapomnieć o zdrowym rozsądku. Wiadomo, że to, co dotąd niepoznane zawsze wydaje się bardziej atrakcyjne od tego co stare i sprawdzone. Tak, jak wiadomo, że należy uważać czego się pragnie, bo marzenia czasami się spełniają.
„Za granicą” to lekka, niewymagająca lektura, która ze względu na wakacyjny vibe, zdaje się być idealna do przeczytania latem. Książka zawiera kilka błędów (kredyt hipoteczny – kto czytał, ten wie o co chodzi) i scen mogących wywołać u czytelnika paroksyzmy śmiechu, choć nie sądzę, by taka była intencja Autora. Nie będzie to moja ulubiona książka Wojciecha Chmielarza (na szczycie nadal „Wyrwa”, „Żmijowisko”, a potem długo, długo nic), ale całkiem miło spędziłam z nią czas.
[Współpraca reklamowa z wydawnictwem Marginesy]
Komentarze
Prześlij komentarz