Maciej Czujko "Droga wolna"
Lubicie debiuty? Muszę przyznać, że ja tak. Oczywiście najbardziej te udane. „Droga wolna”, powieść obyczajowa ze sporą dawką humoru, do takich właśnie należy.
Rozpad związku to dość często spotykany w literaturze motyw. Na ogół jednak, to kobieta jest tą porzuconą i z jej perspektywy patrzymy na całą sprawę. W powieściowym debiucie Macieja Czujko jest inaczej. Historię rozpadu małżeństwa z piętnastoletnim stażem poznajemy z punktu widzenia porzuconego – sympatycznego, odpowiedzialnego, obdarzonego gołębim sercem czterdziestoletniego taksówkarza – Jacka. Porzucająca, posiadaczka okropnego charakteru Wioletta, marząc o awansie społecznym, wyprowadza się do młodszego kochanka, zabierając ze sobą swoją jedyną córkę, hołubioną przez Jacka pasierbicę. I właściwie, w tym momencie zaczyna się ta niebanalna opowieść.
„Droga wolna” to historia o początkowo niechętnej walce o siebie i swoje, nieco zapomniane, zagubione w ferworze codzienności marzenia. Maciej Czujko dowodzi, że na zmiany nigdy nie jest za późno, a los odbierając nam jedno, często w zamian, oferuje coś innego. Jackowi, zamiast niewiernej, egoistycznej Wioli, zsyła dziarską, charyzmatyczną staruszkę, która stanie się spiritus movens pozytywnych zmian w jego życiu. Nietypowa profesja, bystry umysł, płynąca z doświadczenia mądrość, bolesna przeszłość i upór, czynią z pani Marii postać nietuzinkową. Dzięki niej jest ciekawiej, barwniej i zdecydowanie bardziej wzruszająco. To jej historia pozwoli Jackowi zrozumieć, że nie ma w życiu takich tragedii, po których nie można się podnieść.
Powieść, która wciąga bez reszty. Lekka, momentami przejmująco smutna, ale częściej zabawna. Pełna wyrazistych bohaterów i doskonałych dialogów. Bawiłam się świetnie. Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz