Wywiad z Lucyną Leśniowską

Blogerka, recenzentka, autorka powieści „Niebieska łódka” i „Ruchome piaski” - poznajcie bliżej Lucynę Leśniowską.

Skąd pochodzisz?

Mieszkam na Śląsku, a dokładnie w Katowicach, ale nie jestem rodowitą Ślązaczką. Moi rodzice pochodzą z okolic Beskidu Wyspowego, ja również. Temperament też mam góralski (śmiech).

Czym się na co dzień zajmujesz?


Prowadzę gabinet kosmetyczny, ale przede wszystkim jestem mamą i żoną. Wszystkie zajęcia, których się podejmuję, podporządkowuję tym dwóm, najważniejszym w moim życiu, rolom. Praca zawodowa, pisarstwo i pasje to część mojej codzienności, ale one nie miałby sensu, gdyby moje relacje z rodziną nie były odpowiednio poukładane. Bo to właśnie bliscy dają mi poczucie spełnienia.

Co najchętniej robisz po godzinach?

Nie zaskoczę cię. Uwielbiam spędzać czas z moimi bliskimi. Wspólne spacery, rozmowy czy wyjazdy ładują mnie pozytywną energią i dają siłę do twórczej pracy. Na szczęście doba jest na tyle długa, że wystarcza mi też czasu na mały egoizm. Uprawiam jogging i lubię to robić w samotności. Wtedy mam czas na przemyślenie wielu spraw. Najczęściej tych dotyczących fabuły książki, nad którą aktualnie pracuję. Zwykle po takiej przebieżce wracam z głową pełną pomysłów.

Jakim wartościom hołdujesz?

Wierności i szczerości, bo z tych wartości najłatwiej zbudować solidny fundament miłości i człowieczeństwa.

Co było impulsem do napisania ,,Niebieskiej łódki” i ,,Ruchomych piasków"?

A to jest ciekawa historia! Może zacznę od tego, że już jako nastolatka marzyłam, aby napisać powieść. Oczywiście wtedy wydawało mi się to tak samo możliwe, jak odbycie podróży na Księżyc :D Ale w moim życiu nadszedł taki czas, że postanowiłam spróbować swoich sił w pisarstwie. Wiedziałam, że nie poradzę sobie sama, dlatego zapisałam się na internetowy kurs Pasji Pisania, który prowadził krytyk literacki, recenzent i pisarz, Michał Paweł Urbaniak. Dał mi wtedy niezły wycisk, a jego znamienne hasło; ,,Stać cię na więcej” śniło mi się po nocach (śmiech). Aż w końcu, pewnego dnia napisałam tekst o Julii i Zygim. Przyszli do mnie w postaci ćwiczenia na kursie i zadomowili się w mojej głowie do tego stopnia, że nie mogłam przestać o nich myśleć. I tak zrodził się pomysł napisania książki. Najpierw bardzo nieśmiało przyznawałam się do tego sama przed sobą, później zaczęłam mówić o tym coraz głośniej. Kto mnie obserwuje w mediach społecznościowych dobrze wie, że pokochałam tę dwójkę młodych ludzi, jak własne dzieci. Dlatego nie wyobrażałam sobie, że tak po prostu ich zostawiam i przechodzę do spraw codziennych. Że nie daję im szansy na wypowiedzenie tych wszystkich niezadanych pytań i to w takim momencie - kiedy właśnie rozpoczynają się wakacje. Stąd pomysł na ,,Ruchome piaski”.

Dlaczego YA?

I tu muszę wrócić do poprzedniej wypowiedzi. Kiedy zabrałam się za pisanie powieści, pierwotnie to miała być książka obyczajowa z retrospekcjami. Jednak podczas tworzenia historii Julii i Zygiego, okazało się, że ci młodzi ludzie mają dużo do opowiedzenia, a ja poczułam ogromną potrzebę przedstawienia ich życia dokładnie oddając emocje, jakie im wtedy towarzyszyły. Siłą rzeczy zabrakło miejsca na ich dorosłe życie :D Czasami tak myślę, że to nie ja wybrałam sobie drogę twórczego rozwoju, tylko Julia i Zygi zrobili to za mnie.



Mieszkasz i pracujesz na Śląsku, skąd pomysł by akcję powieści osadzić nad Bałtykiem?

Do Jastarni jeżdżę od lat. Na pierwszy wyjazd namówiła mnie siostra. Chciałyśmy zabrać nasze małe dzieci nad morze, a podróż miała się odbyć pociągiem. Nic więc dziwnego, że planując wakacje, brałyśmy pod uwagę przede wszystkim miejsca, do których docierały pociągi i odległość z dworca od kwater. Jastarnia okazała się strzałem w dziesiątkę. Zakochałam się w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Jest dla mnie osobliwym domem letniskowym. Czujemy się tam jak u siebie i chyba właśnie o to chodzi. Żeby znaleźć na Ziemi miejsce, które daje poczucie wolności i inspiracji.

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w tworzeniu historii Julii i Zygiego?

Sceny przemocy i alkoholowych awantur. Miałam to szczęście, że moi rodzice zapewnili mi spokojne dzieciństwo pełne miłości i wsparcia. Nie znam z autopsji rodzinnych dramatów powodowanych uzależnieniami dorosłych. Tym bardziej nie chciałam tego tematu potraktować po macoszemu. Podczas robienia researchu tylko się utwierdziłam w przekonaniu, że uzależnienia dorosłych mocno wpływają na życiowe decyzje młodych ludzi, ich poczucie bezpieczeństwa oraz samoocenę. Dlatego nie chciałam, żeby w powieści rodziny Julii i Zygiego istniały jedynie z nazw. Zależało mi na tym, aby wzbudzić w czytelnikach odpowiednie emocje i pomóc im zrozumieć motywy postępowania głównych bohaterów. Ja sama nie pozostawałam obojętna na te sceny. Zdawałam sobie sprawę, że w chwili, kiedy zamykałam plik z tekstem, gdzieś tam - może nawet niedaleko - w czyimś domu rozpętało się prawdziwe piekło. Realne nie fikcyjne.

Działasz aktywnie w mediach społecznościowych, czytasz i komentujesz recenzje ,,Niebieskiej łódki”. Czy jest coś, co Cię w opiniach czytelników zaskoczyło?

Oczywiście! Przede wszystkim zaskoczyła mnie książkowa społeczność, która tak aktywnie działa na Instagramie (najczęściej tam bywam). Może nie do końca zaskoczyła mnie sama społeczność, ale życzliwość ludzi, którzy dzielą tę samą pasję. Zaskoczyło mnie, jak łatwo się zaznajomić z tymi osobami. Z jaką wrażliwością wypowiadają się na temat książek i jak wiele pomysłów potrafią mieć na przedstawienie światu obecnie czytanej czy przeczytanej powieści. Ciebie też poznałam na Instagramie, a potem spotkałyśmy się na Targach Książki w Katowicach. Przyjechałaś z drugiego końca Polski. Międzynarodowe Centrum Kongresowe było pełne ludzi, a ty chciałaś osobiście poznać Lucynę Leśniowską od tej ,,Niebieskiej łódki” - statecznego debiutu, o którym nie huczał internet, a mimo to chciałaś nawiązać ze mną znajomości. To było moje największe zaskoczenie, kolejne przyszły wraz z opiniami czytelników. Nie spodziewałam się, że książka przypadnie do gustu tak wielu osobom w różnym wieku. Byłam zaskoczona mocą, z jaką trafiła do nich historia Julii i Zygiego oraz szczerością z jaką ludzie opowiadali o swoich trudnych przeżyciach i traumach, z którymi borykają się po dziś dzień. Tego się nie zapomina.

Jakie są Twoje najbliższe pisarskie plany? Czy to już koniec ,,jastarniańskiej opowieści”?

Moje pisarskie plany? Mam kilkanaście plików z ogólnymi konspektami. Zapisuję pomysły, które uważam za ciekawe. Obecnie piszę książkę, której fabuła krąży mi po głowie od dłuższego czasu. Tym razem będzie to powieść dla starszych czytelników i na tym etapie nie mogę powiedzieć nic więcej. Jeśli chodzi o drugą część pytania. Nie chciałabym jeszcze porzucać ,,jastarniańskiej rodziny”. Tak jak mówiłam wcześniej, jestem bardzo związana z bohaterami ,,Niebieskiej łódki” i ,,Ruchomych piasków”, zwłaszcza z Julią i Zygim. Nie zapominam też o pozostałych postaciach, które, w mojej opinii, są warte bliższego poznania. Dlatego robię plan kolejnej części, w nadziei, że czytelnicy będą chcieli poznać całą historię. Poza tym, chciałabym przekonać tę uroczą paczkę z Jastarni, że świat jest piękny, mimo chaosu jaki ich czasami otacza.

Komentarze

  1. Dziękuję za inspirującą rozmowę. Ewelinko, Twoje ciepło i profesjonalizm otulają lepiej niż koc. Dziękuję za wszystko 🤗

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty